Kinowy seans Barryego Seala króla przemytu


Pablo Escobara raczej nie muszę wam przedstawiać. Tego handlarza kokainy raczej cały świat zna i wiele filmów i seriali powstało, które chciałyby przedstawiać losy tego człowieka. Ale ta produkcja, którą teraz wam opisuję nie będzie o nim. Chociaż będzie w tej produkcji odgrywał bardzo ważną rolę.

Tym razem chciałabym przedstawić wam losy Barrego Seala, o którym w popkulturze nie jest zbyt głośno. Filmów czy też seriali na temat tej osoby zbytnio nie znajdziecie. Do tej pory powstały tylko dwa filmy opowiadające o tym pilocie, który był handlarzem i dilerem narkotyków. Oczywiście pewnie w jakiś filmach lub/i serialach na chwilę się pojawia, ale ja nic na ten temat nie wiem. Dlatego też przybywam do was z nowym wpisem, gdzie pokrótce przedstawie  jak tam sprawy się mają w filmie Barry Seal: król przemytu.

Jak można się domyślić jest to film na faktach, chociaż nie wszystkie przedstawione sceny miały miejsce w normalnym życiu. Wiele rzeczy się różni i chyba nie ma filmów, czy też seriali, które idealnie by przedstawiły kogoś tam życie i te wszystkie sytuacje w życiu. To w sumie byłoby za nudne i trzeba czasem rozkręcić kurek, żeby coś tam bardziej się zadziało.

Historia przedstawiona w filmie jest wciągająca i niewiarygodna. Jak to możliwe, że ze zwykłego pilota, który miał zwykłą pracę na lotnisku, stał się z jednej strony szpiegiem dla FBI, gdzie musi robić zdjęcia terenu w Ameryce Południowej, jak i w sumie zostaje handlarzem broni i ludzi, a z drugiej dilerem narkotyków dla kartelu z Medelin, czyli zaczął współpracować z Pablo Escobarem. Na koniec, żeby było jeszcze śmieszniej współpracował dla DAE, a dokładniej zaczął służyć dla białego domu. To jest zaskakujące, że zwykły człowiek, stał się w krótkim czasie najbogatszym człowiekiem, który dosłownie spał na pieniądzach i dodatkowo wszystko wychodziło mu na sucho, co jest czymś na prawdę zaskakującym.


Wiadomo to co robił było i jest haniebne, bo nie powinno się handlować kokainą i robić takie przekręty jak on. Ale on tylko chciał zapewnić dobrobyt dla swojej rodziny, a ona przecież jest najważniejsza. Wiecie wychowanie trójki dzieci nie jest łatwe i trzeba sobie jakoś radzić w tym życiu. Niestety z czasem to już stało się przegięciem i nie za ciekawie skończył się jego żywot. Ale jak można się domyślić zadarcia z takimi ludźmi i robienie takich rzeczy nie mogło się skończyć dobrze.


Muszę przyznać, że niezbyt przepadam za Tomem Cruisem i zwykle w filmach mnie irytuje i mam ochotę wyłączyć z nim filmy. Ale jeśli jesteśmy przy tej produkcji, to aktor ten idealnie tutaj się nadaje. To jest produkcja idealna dla niego, gdzie w końcu mógł zabłysnąć.

Jeśli chodzi o pozostałe postacie, to na pewno trzeba wspomnieć o Sarze Wright, która gra żonę naszego Barrego, Lucy Seal. Aktorka spisała się na medal. Przypomina mi i to nawet nie tylko mi aktorkę z Wall Street. Może i nie chodzi o wygląd, chociaż obydwie to blondynki, ale raczej chodzi mi o ich zachowanie.

Mimo, że jest to produkcja o handlarzu, to film ten nie jest nam serwowany taki surowy sposób. Jest tu na prawdę sporo humoru i takiego luzu, co bardzo mi się spodobało. Film nawet przez chwilę nie wieje nudą, a to jest w dużej mierze zasługa reżysera jak i scenarzysty. Fabuła jest szybka, zwarta i dopiero na koniec zwalnia aby w sposób łagodny ukazać zakończenie filmu. Widz nie ma czasu odetchnąć, bo sceny gonią sceny i ukazują nam urywkowo życie naszej postaci. Wiadomo nie powinno się bez żadnych wyjaśnień skakać z wątku na wątek, ale w tym przypadku jest to dopracowane na ostatni guzik i miłe są te sceny dla oka.

Komentarze

Popularne posty