Moja jesienna rutyna


Jeszcze kilka lat temu nie znosiłam jesieni. Chyba żadna inna pora roku tak mnie nie dobijała jak ta. Zaczynała się szkoła, w szkole jak zwykle jakieś problemy i coraz bardziej dobijała jesienna chandra. Ale to wszystko się zmieniło. Oczywiście na lepsze. Skończyła się jedna szkoła i zaczęła druga, ale coś w moim nastawieniu się zmieniło. A może to przez blogowanie? Pewnie tak, bo od tamtej pory, czyli tak mniej więcej od 3 lat i zakochałam się w tej polskiej kolorowej jesieni.

Ale jak po tytule widać chciałabym przedstawić jak się ma moja jesienna rutyna. Mam nadzieję, że taki wpis przypadnie wam do gustu, bo nie ukrywam chciałabym dostarczać wam lifestyle wpisy.


Powszechne dni tygodnia, czyli od poniedziałku do piątku ... Wyglądają tak samo. Chociaż różnią się porą wstawania.

Poranki zaczynam od śniadania. Nie są to zwykle żadne fit produkty, bo daleko mi do typowej fit woman. Zjadam sobie coś pożywnego aby nie czuć głodu przez kilka godzin.


Następnie kąpię się. Muszę przyznać, że jestem bardziej zwolennikiem porannych kompieli. Ale staram się ten dziwny nawyk wyeliminować. Ale tak jakoś jest mi wygodniej. Ktoś z was też tak ma?

Do pracy staram się ubierać dosyć elegancko i odkąd pracuje w szkole w mojej gerderobie bardziej dominują koszule. To jest aż szok, bo jestem osobą, która niezbyt przedapała za takim ubiorem, a teraz to już nie wyobrażam sobie aby inaczej się ubrać.


Kolejnym etapem jest makijaż. Lubię się malować, ale nie jestem w tym dobra. Ale nie poddaje się. Oczywiście makijaż zaczynam od zmycia resztek poprzedniego makijażu. Czasem zdarza się, że nałożę jakiś krem, aby makijaż dłużej był na mojej twarzy. Następnie przechodzę do użycia fluidu, potem pudr. No i na koniec maluję oczy cieniami i eyelinerem oraz tuszem.

Czas na pracę, którą zresztą zaczynam o różnych godzinach i tak samo różnie kończę. I niezbyt lubię pisać o takich rzeczach. Niestety jestem beznadziejna w tym.

Po pracy zwykle wracam do domu aby trochę się ogarnąć, czyli oczywiście zjeść lub jadę bezpośrednio do Marcina. Ale to też zależy o której zaczyna pracę.

Dni moje mijają różnie, ale zazwyczaj idę sobie na spacer i to zwykle z koleżanką lub z Marcinem. Puki piękna jest pogoda to warto wychodzić i powdychać świeżego powietrza. Spędzanie czasu w pleneże jest potrzebne organizmowi aby dotlenić się. Chociaż czasem wiadomo nie ma się siły i chęci na jakieś wyjścia, to zwykle zaszywam się w domu.




Od jakiegoś czasu również zaczęłam chodzić na siłownię. Mam tylko nadzieję, że mój zapał nie zniknie, bo zależy mi na tym aby w końcu schudnąć i pozbyć niechcianego cellulitu oraz boczków. Czuję się coraz bardziej fatalnie w swoim ciele chociaż jestem w granicach normy. Ale mnie to nie zadowala. Mam nadzieję, że znajdą się tutaj osoby ćwiczące i poradzą mi jakie ćwiczenia najlepiej wykonywać aby stracić zbędne kilogramy.

Pod wieczór jest czas dla mnie, gdzie w końcu mogę posiedzieć i porobić coś tylko i wyłącznie dla siebie. Zwykle chwytam za telefon (niestety laptop już od dawna nie działa i leży i się kurzy) i piszę dla was posty czy to na bloga, czy też na socjal media. Oczywiście jak to ja również coś ciekawego oglądam i to zwykle na HBO. W końcu blog popkulturowy do czegoś zobowiązuje. Czas ten też spędzam na czytaniu książek, ale niestety to nie zdarza się u mnie zbyt często.



W nocy przebieram się oraz przeprowadzam nocną pielęgnację, czyli zmywam jedynie makijaż mleczkiem i tonikiem i od czasu do czasu zrobię peeling twarzy. Wiem, że nie jest tego za wiele. Ale puki co to mi wystarczy.


Weekendy

Weekendy zwykle wyglądają podobnie i zwykle coś tam u mnie się dzieje. Zaczynają się tak samo jak w przypadku powszechnych dni, czyli śniadanie, kąpanie się, ubieranie i malowanie. Oczywiście wszystko na spokojnie, powolutku bo po co ten pośpiech.

Zazwyczaj w weekendy gdzieś jedziemy chociaż w każdym tygodniu jest inaczej i raz sobota jest spokojna, a raz niedziela. Ale zazwyczaj weekend spędzamy w jakimś ciekawym miejscu na Podlasiu w okolicach Białegostoku. Wiadomo czasem zdarzają się wyjątki, ale w tym roku nie było jeszcze takich szaleństw.




Oczywiście zdarzają się również leniwe weekendy i ładujemy swoje bateryjki na resztę tygodnia. Wtedy zwykle zasiadamy przed laptopem i oglądamy jakiś ciekawy film. 

Wieczory jak można się domyślić są bardzo leniwe polegające na totalnym relaksie i zajęciu się tylko i wyłącznie sobą. 



Komentarze

Popularne posty