Mikołajki #1 Blogmas 2019



Mikołajki już za nami dlatego przychodzę do was z wpisem typowo Mikołajkowym. Chciałabym wam przedstawić jak przebiegł mi ten Świąteczny dzień, który zwiastuje nadejście Wigilii. Mam nadzieję, że spodoba się wam mój wpis. Chociaż za dużo nie mam co pisać.

Historia Mikołaja

Tak na początek chciałabym pokrótce przedstawić wam co to za tradycja. Ale, zapewne większość z was już wie co to takiego i z czym to się je.  Święto to ustanowiono na pamiątkę śmierci Świętego Mikołaja – biskupa z Miry. Choć w rzeczywistości nie miał on magicznego, latającego zaprzęgu i gadających reniferów, to zasłyną w historii jako dobroczyńca. Dziś mało kto pamięta, że 6 grudnia to rocznica śmierci biskupa z Miry. Wszyscy natomiast Mikołaja kojarzą ze starszym, sympatycznym panem, który w czerwonym stroju i z wielkim workiem przemierza ze swoim magicznym zaprzęgiem świat, by w jeden wieczór obdarować wszystkie dzieci. Ta tradycja podobnie jak i wiele innych przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych w latach 30 XX wieku.


Jak obchodzę Mikołajki

Niestety za dużo nie napiszę dla was na ten temat, bo jakoś szczególnie tego Święta nie obchodzimy z rodziną. Jak dla mnie jest to dzień jak co dzień, w którym mam swoje obowiązki, czyli pracę, a dokładniej dwie. Jak co roku dostaje jakiś mały upominek. No i nie jest to coś drogiego, bo większe prezenty jak można się domyśleć czekają w Boże Narodzenie jak i na moje urodziny, które mam dzień wcześniej od Świąt. Dopiero wtedy można zaszaleć i kupić coś większego, a ten dzień nic wielkiego nie wnosi do mojego życia.


Moje prezenty

W tym roku od rodziców dostałam bonbonierkę z cukierkami alkoholowymi, które nie będę ukrywać bardzo lubię.

Jak również od mojego lubego własnoręcznie wykonał dwie metalowe choineczki. Zdjęcia niedługo będzie można podejrzeć u mnie na instagramie, gdzie w pełnej okazałości będzie można podziwiać.

Komentarze

Popularne posty