Słowniczek filmowy: A jak adaptacja


Brak weny na recenzowanie spowodował, że coraz częściej poszukuje ciekawych pomysłów na wpisy. Wertując różne blogi jak i kanały na youtube odkryłam kilka dość interesujących pomysłów. Takim sposobem narodził się pomysł na stworzenie słowniczka filmowego jak i serialowego, gdzie jak się można domyślić będę dostarczać wam alfabet filmowy oraz serialowy, a może nawet książkowy. Zaczynamy, więc od A jak Adaptacja.

Adaptacja - jest to nic innego jak obróbka materiału. Tyczy się to najczęściej dzieła literackiego, przedstawienia teatralnego, rzadziej także innych rodzajów utworów, w tym muzycznych, plastycznych oraz słuchowisk radiowych, ale także gier video, które nadają się na zekranizowanie.

Adaptację proszę mi tylko nie mylić z ekranizacją. Są to dwie różne definicje i inaczej się mają one w praktyce, ale o tym kiedy indziej. Adaptacja wzorowana jest jak wspomniałam na dziele literackim, gdzie wszystkie wątki są nie w pełni zgodne z literackim pierwowzorem. Z założenia produkcja ta musi oddziaływać na psychikę widza tak, żeby wywołać u niego te same uczucia, co podczas czytania książki. W tym przypadku film jak i powieść są kompletnie czymś różnym. Adaptować znaczy tyle, co przerabiać do nowych potrzeb. To przeniesienie na ekran utworu należącej do prozy literackiej, czyli powieści lub noweli, w niektórych przypadkach wiersz.


Pierwszym filmem, o którym wypadałoby wspomnieć jest stosunkowo nowa produkcja spod reżyserii Taiki Waititiego, a mowa o Jojo Rabbit. Film powstał na podstawie książki pod tytułem Niebo na uwięzi. Książkę można podzielić na dwie części: wojenną i powojenną. Pierwsza połowa jest dosyć interesująca i momentami podobna do filmu. Co do drugiej powojennej części film kompletnie tego nie ukazuje i pozostawia nas widza z głową pełną pomysłów co będzie dalej się działo z dwójką bohaterów. Film i książka mają naprawdę niewiele ze sobą wspólnego. Książka napisana jest dość ciężkim stylu. Dramatyczne wątki były czymś normalnym, bo nie ukrywajmy jest to powieść napisana oczami dziecka na temat wojny. Jeśli chodzi o film Waititi wprowadził sporą ilość humoru, wniósł włąsną osobowość jak i styl, co rozluźniło napięcie i dostajemy piękną, pouczającą opowieść o dorastaniu i miłości.


Książka Małe kobietki doczekała się wielu udanych ekranizacji, ale moją uwagę kieruję w kierunku filmu pod tym samym tytułem z 2019 roku. Produkcja Grety Gerwig pozostaje w zasadzie  wierną książce. Nie oznacza to jednak, że wszystkie wątki będą zgodne jak w książce. Reżyserka wrzuca nas w sam środek fabuły, by przez resztę seansu konfrontować ze sobą dwie płaszczyzny czasowe. Dwie części książki Alcott May Louisa przeplatają się w filmie tworząc jedną jakby całość. Retrospecje większości wydarzeń były dobrym posunięciem, dzięki temu dowiadujemy się czemu w ten sposób przedstawiane są postacie, które w pewnym sensie różnią się od książkowej wersji.


Gry komputerowe mogą być w pewnym sensie adaptacjami. Przysłużę się tutaj dobrze znaną produkcją jaką jest Resident Evil. Jest to produkcja, która powstała na podstawie japońskiej gry komputerowej pod tym samym tytułem, opowiadającej o zombie apokalypsie. Film pod żadnym względem nie był wierny grze komputerowej. Chociaż nie ukrywam produkcja czerpie inspiracje z gry i większość wątków pokrywa się z pierwowzorem. Wiele postaci, umiejscowienie akcji filmu w fikcyjnym świecie Raccoon City, wiele potworów mają swoje miejsce również w grze, chociaż po wieloma względami różnią się od siebie. Podstawową różnicą różniące od siebie film a gra jest główna bohaterka. Ale pewnie nikt nie ma co do tego złego zdania, bo Alicia świetnie odnajduje się w tej roli.


Największą popularnością się cieszą produkcje na podstawie komiksów. Tych dzieł na przełomie lat jest dość sporo i cieszą się ogromną popularnością. Nie ma co się ku temu dziwić. Jednym z przykładów jest serial Legion. Opowiadająca o mutancie historia nie jest pod żadnym względem wierna komiksowej wersji. Jedyną wspólną cechą jest postać grana przez Davida Hallera, ale to nie ma najmniejszego znaczenia. Serial spodoba się fanom komiksów ze względu na świeże i dosyć nietuzinkowe podejście do tematu.

Komentarze

  1. Będę musiała przeczytać Książkę Małe kobietki i wtedy chętnie obejrzę film :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł :) daj znać czy książka warta uwagi, bo z chęcią sama bym przeczytała ją :)

      Usuń
  2. Bardzo przyjemnie napisane, rzeczowo i ciekawie! Tak trzymaj, pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię czytać książki, a później oglądać jej adaptacji na ekranie. Zawsze jestem wtedy rozczarowana. Całkiem ciekawy post, dużo interesujących informacji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam. Dlatego zwykle wolę oglądać filmy :) Dziękuję, że się podoba :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty