Moja grudniowa codzienność. Podsumowanie & polecajki grudnia




Ostatni miesiąc w roku dobiegł końca i nowy miesiąc, a dokładniej nowy rok rozpoczął się. Co zresztą zwiastuje nowy etap w życiu, który właśnie się zaczyna. Ale tym razem nie o podsumowaniu roku tylko jak na razie chciałabym zamknąć miniony miesiąc, a dokładniej grudzień.

Czas i pora poopowiadać wam co się u mnie działo w poprzednim miesiącu, a wierzcie mi działo się. Pewnie dla większości ludzi to nie są to ważne chwile, ale ja mam inaczej. Nawet te mniej istotne sprawy są ważne i nawet nie zdajemy sobie z tego wszystkiego sprawy.


Listopadowa codzienność

Życie prywatne

Dni mijają mi niezmiennie tak samo i w życiu prywatnym nic się u mnie nie zmieniło. Miałam dwie prace. Pracowałam tak aby dorobić sobie do wyjazdu, o którym co nieco napiszę poniżej. Wierzcie mi nic się u mnie nie dzieje, ale chyba przywykłam do tego. Chociaż różnie na to wszystko można patrzeć, bo niby nic się nie dzieje, a jednak na nic nie miałam czasu.



Życie niby płynie powolutku do przodu, ale nim się obejrzałam to koniec roku nastąpił. Tak cudowny miesiąc dobiegł do końca i nawet nie mogłam nacieszyć się zimą, której u nas na Podlasiu kompletnie nie było.

Jeśli mam być szczera miesiąc ten zaczął się i w sumie skończył dość leniwie. W czasie wolnym od pracy stawiałam bardziej na relaks i odpoczynek w gronie bliskich. Nie czułam presji i nie chciałam w tym miesiącu sobie dużo narzucać, bo i tak czułam jakbym od środka się wypalała to zbyt dużo było by już dla mnie.


Świątecznie

Obiecałam sobie, że w tym miesiącu będę wam dostarczać wpisy blogmasowe niestety bardzo to zaniedbałam i z tego powodu jest mi przykro. Niestety jak wspomniałam miałam dwie prace, w tym jeszcze życiowe sprawy do ogarnięcia, spotkania z moim Marcinem, porządki świąteczne i nie udało mi się takowych wpisów w dużej ilości dla was dostarczać.

Ale jeśli chodzi o czas świąteczny to niestety nie czułam tej magii świąt, a wierzcie mi starałam się ją dostrzec nawet w tych najmniejszych rzeczach. Niestety nic z tego nie wyszło. Mimo, że pokój tak pięknie wystroiłam jak tylko potrafiłam to nic to nie dało. Nawet pięknie miasta wystrojone nie dały mi tej radości.



Mimo wszystko czas spędzony z rodziną przy wigilijnym stole trochę mi to wszystko zrekompensował. Uwielbiam rodzinne spotkania. Uwielbiam spędzać z nią czas i sprawia mi to wiele radości.


Górski wyjazd

Koniec miesiąca, a ja jak co roku, gdzieś wyjeżdżam. Drugi raz z rzędu, a ja ulatniam się w góry. Tym razem sama wraz z moim narzeczonym. Był to na prawdę niezapomniany wyjazd, który utkwi mi na lata w pamięci.


Kraków

Pierwszy dzień może i niezbyt górski, bo wynajęliśmy sobie nocleg w Krakowie. Uwielbiam Kraków i te wszystkie ciekawe miejsca. Chociaż jeśli mam być szczera to nie chciałabym tam zamieszkać. Jest kilka miejsc, które warto zwiedzić, a jednym z tych miejsc jest Stare Miasto jak i Zamek na Wawelu. Ale jako, że rok wcześniej byliśmy na zamku, to tym razem zwiedziliśmy tylko jedno miejsce, którym jak można się domyślić jest Stare Miasto.

Trasę rozpoczynamy obok Barbakanu i resztek dawnych fortyfikacji miejskich i poprzez Bramę Floriańską wkracza w obręb Starego Miasta. Jest to miejsce, które warto zwiedzić nawet jeśli jest się tylko przejazdem, ponieważ w miejscu tym mieści się wiele wspaniałych zabytków jak chociażby kościół Mariacki, pomnik Adama Mickiewicza, ale również wiele ciekawych restauracji, gdzie można wykwintne dania zjeść jak i wiele sklepów, gdzie można kupić sobie kilka fajnych rzeczy.







Zakopane

Uwielbiam góry, a tym bardziej zimą. Ma to swój niepowtarzalny klimat i chyba to już pozostanie tradycją aby odwiedzać Zakopane zimą. Te ośnieżone drogi, szlaki, szczyty wprowadzają mnie w zachwyt. Odkąd pamiętam to zawsze ciągnęło mnie do gór i kiedy to pierwszy raz, kiedy byłam w podstawówce wyjechałam tam na wycieczkę pokochałam to miejsce.


Krupówki

Krupówki dość często zwiedzaliśmy, bo kilka razy dziennie. Mieliśmy na prawdę bardzo blisko domek i do centrum mieliśmy kilka minut drogi i to na piechotę. Jak dla mnie, to miejsce jest mega klimatyczne, a w zimę. to już w ogóle. Zdaję sobie sprawę, że większość ludzi za Krupówkami nie przepada, ale mnie coś one zauroczyły i bardzo lubiłam tam przebywać.






Gubałówka

Gubałówka od teraz będzie miała dla mnie symboliczne znaczenie, gdzie będę chciała już teraz co roku móc tam wyjechać by wspominać tą piękna chwilę, którą zagwarantował mi mój Marcin. Ponowne oświadczyny, a raczej zamiana starego pierścionka na lepszy i piękniejszy model jest dla mnie niezapomnianą chwilą, o której chyba nigdy nie zapomnę. Piękny gest i nigdy o tym nie zapomnę.

Ale jeśli chodzi o samą Gubałówkę to nie będę ukrywać, że uwielbiam to miejsce. Jak tam jest pięknie. Widok gór jak i miasta z takiej wysokości jest czym cudownym i nie sposób o tym zapomnieć. Bardzo się cieszę, że wyruszyliśmy tam taką zimową porą, bo podziwiać szczyty zaśnieżone jest czymś co zapiera dech w piersiach. Jak dla mnie jest to miejsce, które każdy powinien zwiedzić będąc w Zakopanym.






Dolina Strążyska

Jedna z piękniejszych dolin jakie zwiedziłam w Zakopanym. Spacer Doliną jest bardzo przyjemny, teren wznosi się bardzo łagodnie, szum Strążyskiego Potoku uspokaja i aż się chce dalej ruszać w drogę. Niestety przez zbyt niebezpieczną pogodę nie dotarliśmy do Polany Strążyskiej, ani do wodospadu Siklawica, którą tak bardzo pragnęłam drugi raz zobaczyć. Mimo wszystko spacer będę bardzo miło wspominać i na pewno za rok wybierzemy się tam z lepszym sprzętem aby nic nas tam nie zaskoczyło.





Narty

Ostatni dzień w miesiącu postanowiliśmy wyruszyć na narty. Pierwsze miejsce, w jakie wyruszyliśmy były Kalatówki, gdzie niestety nie mogliśmy znaleźć wyciągu narciarskiego.



W następnym etapie wyruszyliśmy na Harendę, gdzie cena i zbyt wysoki stok przeraził nas.

Na koniec znaleźliśmy cudowne miejsce z przepięknym widokiem, a mowa o Lipkach. Piękne widoki, jak i trasa sprzyjająca początkującym narciarzom skusiła nas na to miejsce. Ja ze względu na swoją kostkę odpuściłam sobie jakiegokolwiek zjazdy i w sumie bardzo się cieszę z tego wyboru.





Sylwester

Sylwester marzeń w Zakopanym to coś o czym marzy pewnie nie jeden polak, a ja mogłam w tak pięknym wydarzeniu uczestniczyć. Wieczór ten był cudowny, o którym będę niejednokrotnie wspominać. Uwielbiam takie wydarzenia i mam nadzieję, że za rok znowu uda się nam tam wyruszyć.


Na blogu

Listopad obfitował w wiele mam nadzieję ciekawych wpisów, których nie było dużo patrząc na poprzednie miesiące. Obiecałam sobie, że będzie w grudniu wiele ciekawych i pomocnych wpisów typowo  blogmasowych. Niestety przez obie prace nie zdołałam dla was dużo wpisów stworzyć. Mam nadzieję, że w końcu w tym miesiącu będzie jeszcze więcej wpisów i nie będzie tutaj już tak nudno.

Popkultura
Premiery kinowe. Grudzień
Premiery serialowe. Grudzień

Blogmas
Blogmas 2019
Mikołajki #1 Blogmas 2019
Bajkowe Święta #2 Blogmas 2019
Świąteczny przewodnik prezentowy #3 Blogmas 2019
Świąteczna tradycja

Lifestyle
Moja listopadowa codzienność. Podsumowanie & polecajki listopada

Komentarze

  1. Kiedys dotrę do tych Lipek. Mam pytanie, o to jak dotarliście z Krakowa do choćby Doliny Strążyskiej? Rozumiem, że autem? Czy jest jakieś połączenie autousowe, itp?
    Piękne zdjęcia i zazdroszczę odrobinkę wypada Waszego w góry! :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwierz mi warto :) zdjęcia nie oddają piękna tego miejsca. Z Krakowa pojechaliśmy bezpośrednio drogą przez Zakopiankę do Zakopanego. Niestety nie umiałabym wytłumaczyć jak dojechać do tej doliny bezpośrednio z Krakowa, bo inną drogą jechaliśmy. Ale jeśli jesteś w Krupówkach, a raczej niedaleko Gubałówka na wprost widać Giewont i w tamtym kierunku trzeba się kierować. Chociaż to jest trochę kilometrów, bo prawie 3, ale w wakacje warto na taki spacerek się udać. Wiem, że autobusy jakieś jeżdżą, ale my samochodem się poruszaliśmy :) Dziękuję, że się podobają :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty